.png)
Pojawienie się spontanicznych grup obywatelskich na polskich granicach stanowi przykład zjawiska znanego z wielu demokratycznych państw. Cywilne patrole graniczne działają wszak od lat w USA a katalizatorem powołania tych, które funkcjonują w Europie był kryzys migracyjny z 2015 roku. Ugrupowania te tworzą zróżnicowany krajobraz organizacyjny ale doświadczenia innych krajów dostarczają cennych wskazówek dla wypracowania polskiej strategii wobec takich oddolnych inicjatyw. Najlepiej udokumentowanym przykładem obywatelskich patroli granicznych pozostaje niewątpliwie amerykański Projekt Minuteman. W 2005 roku organizacja ta zmobilizowała 900 wolontariuszy wzdłuż 23-milowego odcinka granicy na linii Arizona-Meksyk i deklarowała, że posiada 15 tysięcy zarejestrowanych członków w pięciu stanach. Minutemani przyjęli jasne zasady operacyjne: zakaz zbliżania się do migrantów na krótki dystans, zakaz konfrontacji oraz ograniczenie do obserwacji i zawiadamiania służb granicznych o incydentach przekroczenia granicy. Używali kamer, czujników, noktowizorów oraz dronów i nie interweniowali bezpośrednio, tylko wzywali uprawnionych do tego funkcjonariuszy państwowych. W rezultacie liczba nielegalnych przekroczeń znacząco spadła ale eksperci wskazują, że rząd meksykański ostrzegał migrantów przed patrolami obywatelskimi, a tysiące osób po prostu omijały kontrolowane przez nich obszary. Zatem inicjatywa ta miała po prostu efekt odstraszający dla potencjalnych nielegalnych migrantów a zarazem symboliczny dla mieszkańców obszarów przygranicznych. Podobną rolę pełnią Żołnierze Odyna – organizacja założona w 2015 roku w Finlandii w odpowiedzi na nasilony napływ migrantów – ta ostatnia (paramilitarna) organizacja szybko rozprzestrzeniła się na 17 krajów sięgając obecnie od Australii po Hiszpanię.
Warto dodać, że reakcje władz wobec ww. grup różnią się znacząco. Fiński rząd początkowo tolerował ich działania; podobnie było w USA, gdzie wielu pograniczników doceniało wsparcie ze strony Minutemanów. Niemniej w ostatnich latach dominuje stanowisko krytyczne – podkreśla się bowiem, że cywile nie mają stosownego przeszkolenia, zasobów ani uprawnień do prowadzenia działań na granicy, choć te ograniczają się właściwie do obserwacji. Nieco inaczej jest na Wegrzech, których władze reprezentują najbardziej tolerancyjne podejście wobec cywilnych patroli granicznych: zgodnie z prawem węgierskim takie patrole są legalne, a ich członkowie mogą nawet nosić broń. Co więcej, rzecznik rządu węgierskiego publicznie bronił tych struktur, określając je jako "dodatkową ochronę na jednej z najbardziej wrażliwych granic Europy".
W kontekście polskim powstaje pytanie - jaką strategię przyjąć wobec Ruchu Obrony Granic? Wydaje się, że narodziny tej struktury związane są z deficytem poczucia bezpieczeństwa ludności wywołanym polityką migracyjną państwa i jego mało transparentnemi działaniami w tym zakresie. Poczucia tego z pewnością nie poprawiają informacje o wszczynanych przez prokuraturę działaniach przeciwko żołnierzom, którzy z narażeniem życia bronili polskiej granicy przed agresywnymi osobami, które próbowały ją nielegalnie przekroczyć (o ile nie należy kryminalizować wszystkich migrantów, należy z rezerwą podejść do utopijnych haseł „nikt nie jest nielegalny” – wszak w kodeksie karnym każdego państwa przekroczenie jego granic bez zezwolenia jest penalizowane). Polski kontekst charakteryzuje się też długą tradycją obywatelskiej mobilizacji w sytuacjach kryzysowych; doświadczenia amerykańskie i skandynawskie pokazują natomiast, że ignorowanie lub zwalczanie obywatelskich patroli granicznych często prowadzi do ich radykalizacji i przekształcenia w struktury konkurencyjne wobec państwa. Nie jest bowiem tajemnicą, że ww. ugrupowania (zwłaszcza paramilitarne), jeżeli ignorowane przez władze, są chętnie infiltrowane przez ugrupowania skrajnej prawicy i podatne na kryminalizację (podobnie jak ma to miejsce w przypadku silnie zhierarchizowanych klubów motocyklowych typu Hells Angels czy Outlaws).
O ile badania wskazują na ograniczoną skuteczność operacyjną cywilnych patroli w zwalczaniu nielegalnej migracji (działania te mają charakter głównie symboliczny – służą wyrażeniu frustracji społecznych wobec polityki migracyjnej i artykułowaniu żądań większej kontroli państwa nad procesami granicznymi), należy rozważyć model oparty na ich profesjonalizacji i integracji z systemem państwowym. Wykroczenie poza dychotomię akceptacja-represja i konstruktywne wykorzystanie energii obywatelskiej może przyczynić się do budowania odporności systemu politycznego, pod warunkiem odpowiedniego zarządzania ryzykami radykalizacji. Polska potrzebuje mechanizmów przekształcania spontanicznych mobilizacji w zasób wspierający odporność państwa na kryzysy zewnętrzne, w tym migracyjne. Być może powołanie alternatywnych służb granicznych, stanowiących odpowiednik (tak początkowo krytykowanego WOT) będzie satysfakcjonujące dla tej części społeczeństwa, która postrzega obecne działania państwa wobec wyzwań migracyjnych jako nieadekwatne . Kluczowe znaczenie ma zatem sposób, w jaki władze publiczne zareagują na tę mobilizację – czy zostanie ona przekształcona w zasób wspierający działania państwa, czy też ewoluuje w kierunku struktur konkurencyjnych wobec instytucji publicznych.
Dr hab. Maciej Cesarz
STOWARZYSZENIE RZECZPOSPOLITA SAMORZĄDNA
Zobacz także:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie