Reklama

Niepodległość nie jest dana raz na zawsze. Listopadowa refleksja

09/11/2025 18:16

11 Listopada 1918 r. spełniło się równocześnie kilka warunków, których wspólne zaistnienie wydawało się wcześniej niemożliwe. I wojnę światową przegrali wszyscy zaborcy Polski, zgodnie z wizjonerskim przewidywaniem Józefa Piłsudskiego z wykładu paryskiego w  lutym 1914 r. Zaś główne siły polskiej polityki i mężowie stanu od Ignacego Daszyńskiego, bez żadnego formalnego porozumienia, uzupełniali się w staraniach o polską niepodległość: na wiecach ludowych i przy stołach międzynarodowych konferencji, w Powstaniu Wielkopolskim i sali obrad Sejmu Ustawodawczego, bo Polska odrodziła się od razu jako państwo nie tylko suwerenne ale i demokratyczne.

Z podobnie niezwykłą synergią mieliśmy do czynienia w 1989 roku. Fenomen Solidarności, zepchniętej do podziemia przez stan wojenny ale niepokonanej, papieska nauka społeczna Jana Pawła II o walce bez przemocy oraz jednoznaczny werdykt wyborców z 4 czerwca pozwoliły na jedność Polaków w kolejnym bez ofiar wybijaniu się na niepodległość, Zaś pierestrojka zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa jako próba wzmocnienia ZSRR a przynosząca jego rozpad, również stanowczość zachodnich przywódców: prezydenta USA (1981-89) Ronalda Reagana i Francji Francoisa Mitteranda w popieraniu demokracji i samostanowienia narodów - przyczyniły się do efektu, w którym tej energii nie zmarnowano.    

Nie koniunktura jednak decyduje o dobrobycie czy realizowanych aspiracjach narodów, lecz stan społeczeństwa obywatelskiego. Wzajemna pomoc udzielana rodakom w pandemii, masowe wspieranie szukających u nas bezpiecznego domu ukraińskich uchodźców wojennych wreszcie zgoda głównych sił politycznych co do wspierania Kijowa przeciw agresji Kremla - pozwalają z optymizmem spoglądać w przyszłość. Podobnie jak powszechny udział obywateli w wyborach z 15 października 2023 r. i 1 czerwca 2025 r, przywodzący na myśl rekordową frekwencję w tych pierwszych i najważniejszych u zarania II Rzeczypospolitej - do Sejmu Ustawodawczego 26 stycznia 1919 r.   

Ale też ten uzasadniony brak czarnowidztwa łączy się z przekonaniem, że poczujemy się bezpieczni, kiedy sami na to zapracujemy. 

Niepodległość nie jest dana raz na zawsze, wymaga utrwalania i umocnienia. Niefortunna dyskusja wokół ewentualnego przywracania poboru do wojska wydaje się ślepą uliczką. Nie w tym bowiem tkwi problem, żeby młodych ludzi do obrony Ojczyzny zmuszać, tylko aby obywatele sami z siebie taką potrzebę odczuwali. Pojmowały ją zarówno pokolenia w naszej najnowszej historii zwycięskie: legionowe i solidarnościowe, jak tragiczne: przykładem akowska generacja Kolumbów, której na wprowadzenie marzeń w życie przyszło czekać niemal pół wieku.        

Wysiłek peowiaków czy bojowców PPS rozbrajających w listopadzie 1918 r. Niemców, żołnierzy w 1920 r. odpierających znad Wisły agresora w wojnie z bolszewikami, także budowniczych Gdyni i Centralnego Okręgu Przemysłowego, twórców nauki i kultury czy mistrzów sportu, z których dumni byli nasi przodkowie w międzywojennym Dwudziestoleciu - nie zapobiegł klęsce wrześniowej i utracie niepodległości. Przyczyniły się do tego nielojalność sojuszników, których szukaliśmy wtedy daleko a wrogów mieliśmy blisko, ale także tromtadracja rządzącej ekipy, gdy Marszałek Józef Piłsudski jako główny twórca odzyskanej niepodległości nie znalazł godnych siebie następców. Ten kontrast między Listopadem 1918 r. a wrześniem 1939 r, chociaż i po tym drugim Polska, zgodnie ze słowami hymnu narodowego, nie zginęła - stanowi pobudzający również dzisiaj do refleksji składnik polskiego doświadczenia historycznego. Nie chodzi o to, by straszyć siebie nawzajem. Wystarczająco niepokoją wlatujące nad Polskę obce drony i rakiety. Niezbędna okazuje się debata, jak na narastające zagrożenia odpowiadać. Wspólnymi siłami i wspólnym namysłem.

Polski samorząd ma w tej kwestii szczególnie wiele do powiedzenia. Wprawdzie to posłowie i senatorowie uchwalili ustawę o obronie cywilnej, ale władza lokalna, najbliższa małych ojczyzn i najlepiej znająca oczekiwania mieszkańców, wie najwięcej o potrzebach konkretnych rozwiązań wykonawczych w kwestii ochrony ludności. Dlatego też Mazowiecka Wspólnota Samorządowa inicjuje rzeczową debatę na ten temat  Zaprasza do niej wójtów, burmistrzów i radnych, praktyków i ekspertów. Znani jesteśmy z tego, że nikogo z  rozmowy nie zwykliśmy wykluczać. Szeroki odzew na naszą konferencję planowaną na 20 listopada pokazuje wagę problemu i gotowość do dyskusji nad nim. Powszechna staje się świadomość, że nie ma dziś w Polsce spraw ważniejszych niż ochrona ludności i przywrócenie obywatelom poczucia bezpieczeństwa. Konstytucja wskazuje, że samorząd tworzą wszyscy obywatele danej miejscowości. Wynika z tego dla nas oczywiste zobowiązanie. Wspólnie poszukajmy rozwiązań na miarę dobrych wzorów z historii.          

Aktualizacja: 09/11/2025 18:36
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do