Reklama

Obrona cywilna w JST

08/09/2025 06:16

Samorządy w ramach stałego „modelu biznesowego” pomiędzy samorządnością a państwem otrzymały kolejne ważne, acz dla państwa niewdzięczne zadanie – tym razem chodzi o obronę cywilną, która została przekazana do przeważającej realizacji do jednostek samorządu terytorialnego. To, że ten przepływ zadań odbył się bez przekazania odpowiednich środków do samorządu, to już ustrojowy polski banał. Ale skoro o tym wiadomo, to – jak zwykle – trzeba się przyglądnąć jak samorząd sobie z tym może poradzi

. Chodzi bowiem o kwestię bezpieczeństwa – chyba najbardziej krytyczną z jaką ma samorząd do czynienia. Z trybu wdrażania ustawy o ochronie ludności i obronie cywilnej wynikają dla samorządu ważne wnioski, stanowiące niewesołą diagnozę wprowadzania tych nowych zadań dla samorządu przez państwo.

Opóźnienie w przygotowaniu ustawy i rozporządzeń

Mamy do czynienia z procesem, który był przygotowywany przez prawie rok, zaś jego podstawowe założenia (na co można wydać w JST i jakie środki) właśnie dopiero w sierpniu zostały zakomunikowane samorządom, z wymogiem (uwaga!) określenia swoich przedmiotowych i finansowych zapotrzebowań w ciągu 3-4 dni. A więc samorząd, który nie znał pomysłów wojewodów (uwaga – różnych w różnych województwach) miał się ogarnąć w tej kwestii w kilka dni. A jako, że pierwsze 16,7 miliarda zł ma być wydane jeszcze w tym roku powoduje to w samorządach planowanie zakupów chaotyczne, w sposób nieprzemyślany i taki, który da się jeszcze rozliczyć w 2025 roku, do 15 grudnia. Jednocześnie wojewodowie sami wyznaczają co może być kupione, bez względu na konkretne i różne stany zasobów samorządów, w dodatku ukierunkowując wydatki raczej w stronę zakupów uzupełniających dla straży pożarnej, głównie państwowej

Zrozumienie istoty obrony cywilnej

W ustawie i sposobie ukierunkowania zakupów widać wyraźny rys podejścia straży pożarnej (PSP). Wyznaczona jest ona, mimo potężnej i jednoosobowej odpowiedzialności kierowników JST, jako organ organizujący obronę cywilną. I tu jest pierwsza ważna kwestia do zaznaczenia: w tym wypadku króluje podejście, że obrona cywilna to normalne zarządzanie kryzysowe (które do tej pory ogarniały wydziały zarządzania kryzysowego pod logistyczna współpracą ze strażą) plus schrony. Tak nie jest. Do istniejących bowiem obowiązków związanych z zarządzaniem kryzysowym w JST (powodzie, pożary, klęski żywiołowe, blackouty itd.) dochodzi bowiem cała sfera ochrony ludności w czasie wojny. A to już całkiem inna kwestia, bowiem w niej uczestniczą tzw. ustawowe podmioty ochrony ludności, wśród których straż pożarna jest jedynie jednym z elementów. W dodatku opóźniane wdrożenie zakresu zakupów powoduje, że samorządy same pytają się straży na co wydać szybko i rozliczalnie obiecane środki, co powoduje, że cała obrona cywilna zaczyna się (i może skończyć) na doposażeniu straży pożarnej. A obrona cywilna nie może skończyć się na czterech kołach kolejnego wozu strażackiego.

Kolejność wdrażania obszarów obrony cywilnej

Z planu Ochrony Ludności i Obrony Cywilnej wynikają obszary i – niestety – kolejność ich uruchamiania. Piszę „niestety”, gdyż kolejność ta jest fatalna i kompletnie nielogiczna w wielu kluczowych momentach. W programie, ale i pismach od wojewodów, ustalono na lata 2025-2026 realizację dwóch obszarów: budowy schronów i zapewnienia ciągłości dostaw. Przypomnieć należy, że pierwsze pieniądze (da Bóg) pojawią się na ten rok w czwartym kwartale – jak je rozliczyć na zbudowanie schronów, a na to ma być wydane w tym roku 2 384 380 900 zł? W jaki sposób? Nawet się nie zdąży ogłosić w tym terminie przetargów, co dopiero rozliczyć budowy. Można to wydać np. na inwentaryzację lub proste adaptacje magazynów, ale i tak będzie ciężko zmieścić się z przetargami w tym terminie.

Drugi obszar, czyli zapewnienie ciągłości dostaw to też kłopot, zwłaszcza, że wojewodowie zdeklarowali, że zakup żadnych środków transportu nie wchodzi w grę – tak, w projekcie zapewnienia ciągłości dostaw. Ba, nawet, znowu temat straży wraca – samochody można gdzieniegdzie kupić (np. Mazowsze), ale tylko na rzecz… straży pożarnej. Co się więc kupuje? Agregaty prądotwórcze i maszyny do porcjowania wody foliowanej, uwaga – jako pierwszej potrzeby obrony cywilnej.

Kolejna nielogiczność to łączność. W planie OLiOC znajduje się ona w obszarze piątym, czyli możemy (bo to wcale nie jest pewne) doczekać się łączności za lat 3-4, jak państwo zorganizuje ogólnopolski system, tak wyrafinowany w założeniach, że może i nigdy nie powstanie. W międzyczasie niektórzy wojewodowie wprowadzają zamieszanie, sugerując na zasadzie prawa powielaczowego, żeby z zakupami środków łączności poczekać. A co mają zrobi

samorządy w tej kwestii? Czekać aż się państwo ogarnie, albo i nie, na supersystem na za pięć lat? A jak powódź czy pożar przyjdzie jutro i trzeba się będzie dogadać z centrum kryzysowego ze służbami i ich kilkoma systemami łączności? Na szczęście samorządy nie przejmują się tymi sugestiami wojewodów i środki łączności zamawiają.

Doświadczenia

Z tego chaosu wyłaniają się jakieś znane kontury. Samorząd wie, jak do tego się zabrać, czyli – najlepiej żeby państwo dało te środki i, choć niewystarczające, dało decydować samorządom na co maja być wydane, wszak to z powodu ich lokalnych kompetencji cała sfera organizacji i wyposażenia obrony cywilnej została powierzona samorządom. Zdaje się, że z powodu opóźnień w realizacji ustawy ten rok należy uznać za stracony. Szkoda tych 16,7 miliarda złotych. Pieniądze te padną ofiarą zakupów chaotycznych wymuszonych poprzez krótki okres realizacji i rozliczeń byleby, tylko wydać przeznaczone kwoty. W dodatku wychodzi, że większa część tej ogromnej kwoty zostanie przekierowana do lobby strażackiego na doposażenie wiecznie wygłodzonej PSP.

Ale nabory na 2026 rok zaczną się już w lutym i znowu się może okazać, że czasu mało, zaś samorządy są nieprzygotowane do racjonalnych zamówień. Nie z własnej winy. W roku 2026 do już funkcjonujących dwóch obszarów dochodzi ratownictwo i trzeba powiedzieć sobie jedno: bez stworzenia przez JST programu obrony cywilnej na swym terytorium nic z tego nie będzie. Bez planu nie wiadomo do czego kupuje się wyposażenie, w jakiej kolejności i ilości, jak współdziała się ze służbami mundurowymi na swoim terenie, jakie zasoby organizacji społecznych ze swego terenu włączyć do programu obrony cywilnej, do czego je ćwiczyć i szkolić, jak zapewnić łączność pomiędzy infrastrukturą krytyczną i obrony cywilnej. A na plany OC, akurat, państwo nie chce wydać ani złotówki na… obronę cywilną.

Plany obrony cywilnej są obecnie przygotowywane z inicjatywy MWS w formach pilotażowych w kilku JST i trzeba powiedzieć, że są one kluczowe do opanowania chaosu generowanego przez państwo w tym względzie, pozwalają również na skoordynowanie działań i zakupów w ramach większych jednostek samorządowych (np. synergie powiat-gminy). Będziemy chcieli o tym porozmawiać podczas II Mazowieckiego Forum Samorządowego, które będzie poświęcone praktyce przygotowania się samorządu do nowych zadań związanych z obroną cywilną.

Jerzy Karwelis

prezes Defence Standard Sp. z o.o.

 

Aktualizacja: 08/09/2025 06:16
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do