Reklama

Andrzej Kuśmirek: Liczymy na to, że polaryzacja zacznie znikać

20/04/2025 07:04

Z Andrzejem Kuśmirkiem, radnym Sochaczewa z Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, rozmawia Łukasz Perzyna.

- Jaka w rok po wyborach rysuje się perspektywa działania dla niezależnych samorządowców w Sochaczewie?

- Z perspektywy radnego miejskiego, jedynego reprezentującego MWS, a więc jak Pan słusznie zauważył - samorządowców niezależnych - niestety niewiele się przez ten czas po wyborach w Sochaczewie zmieniło. Mandat sprawuję już drugą kadencję, więc mam możliwość dokonywania porównań. Po raz kolejny działam jako radny opozycji. Burmistrzem został w tej kadencji P. Daniel Janiak. Formalnie reprezentuje on komitet Łączy nas Sochaczew, w praktyce raczej PiS, działa w sojuszu z jego radnymi.

- Jak Pan, pozostając w opozycji, ocenia obecną władzę lokalną?

- Burmistrz dobrze zaczął, jeśli wziąć pod uwagę jego deklaracje. Obiecał, że będzie stawiać na biznes, jego rozwój w naszym mieście. I postara się łączyć mieszkańców, a nie dzielić. A decyzje zamierza podejmować w klimacie powszechnej zgody, niezależnie od politycznej proweniencji radnych. Spodobało się to na początek. Pozostawało uwierzyć na słowo. Zawsze liczę na dobre intencje innych. Podjąłem się więc razem z jedną z radnych z listy KO próby zbudowania porozumienia z udziałem Łączy nas Sochaczew, PiS oraz mnie jako radnego z MWS, na którego pomimo pewnego rodzaju presji, że liczą się tylko partie polityczne - zagłosowali zmęczeni ich działaniami mieszkańcy, przy czym chciałem także, by w tym szerokim porozumieniu uczestniczyli radni Koalicji Obywatelskiej, z którymi tworzymy obecnie koalicyjny klub radnych.

- Jaki okazał się efekt tych działań?

- Rozbiły się, jak zwykle to bywa, o kwestię podziału funkcji, chociaż oczekiwania ze strony opozycji, dotyczące obsady komisji nie były wygórowane. Zaproponowano nam jednak tylko 3 funkcje wiceprzewodniczących na 18 możliwych w komisjach co uznaliśmy za niedemokratyczne i pozbawiające radnych opozycyjnych sprawczości w podejmowanych działaniach na rzecz ich wyborców. Tutaj warto dodać, że radni opozycyjni zdobyli 10 mandatów na 21 możliwych, zatem reprezentują bardzo dużą grupę wyborców. W praktyce oznacza to, że zwycięzca bierze wszystko, a w wyborach samorządowych akurat ta zasada obowiązywać nie powinna, władza na tym szczeblu nie powinna być spolaryzowana wedle politycznych kryteriów. Nie takie są oczekiwania mieszkańców. Tych co liczą na załatwienie konkretnych spraw, a specjalnie rozpolitykowani nie są, zwłaszcza pomiędzy kampaniami wyborczymi. Co więcej, warto przypomnieć, że ci, co teraz rządzą w Sochaczewie, wcale wyborów nie wygrali w potocznym tego słowa znaczeniu. W sumie najwięcej głosów uzyskały KO i niezależni kandydaci, to ordynacja taka a nie inna pozwoliła na stworzenie obecnej większości, która do rządzenia wystarczy. W związku ze wspomnianym wynikiem można było się jednak spodziewać jeśli nie pokory, to pewnej elastyczności, a jej akurat nie dostrzegam.

- Jak rządzenie w takim a nie innym układzie - jak rozumiem, PiS z przyległościami - przekłada się na konkretne działania?

- Krytycznie odnosimy się z perspektywy MWS do podniesienia opłat za odpady komunalne a także za żłobki, przedszkola, podniesienia wysokości podatków od nieruchomości czy opłat pokładnego na cmentarzu komunalnym, ale również do podniesienia opłat za wodę i kanalizację w spółce miejskiej ZWIK. Nigdy nie przedstawiono nam przynajmniej dwóch, trzech wariantów propozycji podwyżek i skutków tych regulacji. Dodatkowo z inicjatywy burmistrza pojawiła się uchwała rady miejskiej, którą nazywamy kagańcową, skoro czas wystąpień radnych w dyskusji na sesji ogranicza do trzech minut. Wcześniej czas nie był ograniczony. Do czego tak się spieszyć, spytać można, wiadomo, że w ten sposób ogranicza się swobodę wypowiedzi, bo nie każdy pogląd w złożonej sprawie da się uargumentować w podobnie krótkim czasie. A w moim przekonaniu argumentować trzeba. Wierzę w rozmowę i dialog. To sól demokracji przecież. Zwłaszcza na jej lokalnym, najbliższym mieszkańcom poziomie.

- Jak władza lokalna korzysta na tym, że dyskusję i debatę ogranicza?

- Mieszkańcom obiecujemy, że dowiedzą się od nas, co się w samorządzie dzieje. I zamierzamy słowa dotrzymać. Nie znamy jednak wszystkich przesłanek wielu podejmowanych decyzji, co do których mamy zastrzeżenia. Przykładem pozostaje rozdysponowanie środków na stowarzyszenia sportowe. Podczas obrad komisji w lutym 2025 r, najpierw dowiedzieliśmy się, że zwiększono te środki, o 60 tys. zł z rezerwy budżetowej. Burmistrz ma prawo dysponować tą rezerwą i wiemy o tym, ale mieliśmy wątpliwości, czy burmistrzowi wolno ogłosić konkursy na wyższą kwotę niż ta zabezpieczona w budżecie, czy w ten sposób nie narusza art. 30 ustawy o samorządzie gminnym? Podczas obrad Komisji zastępczyni burmistrza poinformowała jedynie lakonicznie członków komisji o tym, że burmistrz podjął taką decyzję z własnej inicjatywy. Ale dopiero podczas sesji się okazało, że na skutek decyzji Rady Sportu, która odebrała 60 tys rugbystom na rzecz innych dyscyplin, burmistrz podjął tę decyzję. Główne wątpliwości budził fakt, że na rozpisane już konkursy dla stowarzyszeń sportowych w budżecie wspomniana kwota 60 tys nie była ujęta. Nasze wątpliwości i ograniczony czas wypowiedzi został w obrzydliwy sposób wykorzystany podczas sesji Rady Miejskiej, kiedy padały argumenty, że radni opozycji nie chcą wesprzeć wiodącej dyscypliny w Sochaczewie jaką jest Rugby, której drużyna od dawna stanowi dumę miasta. To komisja, a nie sesja, powinna stać się miejscem, gdzie nad podobnymi decyzjami się debatuje, a nie urządza show podczas sesji z próbą „grillowania” opozycji.

- A jak przedstawia się kwestia inwestycji, bezpośrednio służących komfortowi mieszkańców?

- Ok 1 mln zł miał pójść na przebudowę ulicy Spacerowej, o czym mówił sam burmistrz. W styczniu br. kwotę na ten cel zmniejszono o 540 tys. zł., co uzasadniono w ten sposób, że nie ma możliwości pozyskania dofinansowania. Zamiast tego zdecydowano o budowie oświetlenia drogowego w ul. 600-Lecia. Czyli jakby pożyczono środki na ten cel kosztem modernizacji Spacerowej. Pozostałe środki też zostały również zabrane podczas ostatniej sesji na wsparcie finansowe powiatowej inwestycji budowy tzw. prawoskrętu na ul Gawłowskiej. Kwota 132 tys została również zdjęta z planowanego remontu ul. Kolejowej na inne wydatki. Wniosek o dofinansowanie modernizacji Kolejowej został złożony do rządowego Funduszu Rozwoju Dróg ale znalazł się tylko na liście rezerwowej i to na 53. miejscu. Niestety kwestia nowych inwestycji na razie wygląda tragicznie. Burmistrz może się jedynie pochwalić kontynuacją inwestycji, na realizację których środki zostały zagwarantowane w poprzedniej kadencji. I zapewne będzie się również „doklejał” do sukcesów realizacji inwestycji powiatowych.

- Jak w tej sytuacji przedstawia się pomysł jedynego niezależnego radnego na Sochaczew? 

- Ostatnie wybory pokazały, że polaryzacja naszych problemów nie rozwiąże. Fakt,  że jak Pan na to uwagę zwraca, zostałem jedynym radnym opozycyjnym wybranym spoza oferty partii politycznych - stanowi dla mnie ogromne zobowiązanie wobec mieszkańców. Słowa zamierzam dotrzymywać. Do kolejnych wyborów pozostały cztery lata. Daje to czas na pracę organiczną, taką u podstaw, na budowanie pewnych koncepcji. Mazowiecka Wspólnota Samorządowa stanowiąca zaplecze mojego działania dała się już w wielu miejscach w regionie poznać z tego, że w czasie między wyborami zbiera ich owoce, a nie funkcjonuje jak partie polityczne głównie w kampaniach wyborczych. Nie o to chodzi w samorządności lokalnej. Wiadomo, że w niedawnych wyborach presja partyjna okazała się silna, pod jej wpływem jedni głosowali na zmianę, inni na kontynuację. Ale przecież nie o to chodzi w mieście. Już po wyborach komitet Łączy nas Sochaczew okazał się przystawką Prawa i Sprawiedliwości. 

- Z czego Pan to wnosi?

- Słyszał pan zapewne o dramatycznym liście do władz centralnych, do Prezesa Rady Ministrów. Burmistrz Daniel Janiak wystąpił z takim pomysłem, argumentując, że sytuacja finansowa polskiego samorządu polega na gaszeniu pożarów tylko, działaniu z dnia na dzień. I zwracał się do radnych z Koalicji Obywatelskiej, żeby jego monity wspierali,  skoro są z tego samego ugrupowania, co rządzący krajem. Zgodzę się z tym, że sytuacja samorządu terytorialnego w finansowym jej wymiarze stwarza wiele problemów, ale powstały one w okresie rządów PiS. Polski Ład premiera Mateusza Morawieckiego pozbawił polskie samorządy znacznej części dochodów z podatku PiT i CIT, dla władzy centralnej był to rodzaj hojności z cudzej kieszeni. Teraz zaś w Sochaczewie, tu na lokalnym szczeblu, słyszymy z jednej strony, jak burmistrz D. Janiak oznajmia, że Regionalna Izba Obrachunkowa wysoko oceniła budżet miasta, z drugiej zaś - że finanse miejskie znajdują się w dramatycznej sytuacji. Ciężko to jakoś pogodzić. Jeszcze kiedy byłem radnym poprzedniej kadencji, wskazywałem na nadmierną emisję obligacji i ryzyko z tym związane na przyszłość. Teraz ujawnia się smutny efekt zarządzania... przez zadłużanie. Wiele kalkulacji, oficjalnie dokonywanych, nie uwzględniało też inflacji, nader wysokiej w czasach, gdy PiS rządziło krajem. Jeśli zaś wtedy władza centralna jakieś pieniądze samorządowi przekazywała, zwykle była to raczej kroplówka niż dotacja. Przy czym zdecydowana większość środków płynęła do swoich, a ściślej tych, których centrala za takich właśnie uważała.

- W czym samorządowcy niezależni okażą się lepsi od partii politycznych, bo wyborcy zwykle takie pytanie stawiają?

- W odróżnieniu od rządzącej tu większości radnych, my nie zmieniamy poglądów ani celów. Już przed tymi wyborami udało nam się wielu mieszkańców zainteresować ideą i praktyką samorządności lokalnej, pojmowaną w inny sposób niż tylko gra partii politycznych na lokalnym szczeblu. Liczymy na to, że polaryzacja zacznie znikać. I ludzie znów będą chcieli się angażować. Napływają do nas kolejne deklaracje. Udaje się coraz więcej lokalnych akcji i inicjatyw, doskonałym przykładem jest pobliski Iłów, gdzie działa zarówno MWS jak miejscowe Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ziemi Iłowskiej. Również tu w Sochaczewie nasi członkowie współpracują ze Związkiem Harcerstwa Polskiego. Uczestniczymy w kweście na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Obchodzimy Dzień Myśli Braterskiej. Zarówno w Sochaczewie jak w Iłowie - Święto Niepodległości 11 Listopada. Organizujemy też w Sochaczewie i okolicach liczne swobodne spotkania, gama zdarzeń przez nas proponowanych jest szeroka, wśród nich spływ kajakowy. Nie tylko zebraniami i sesjami żyje przecież człowiek. Szyldy partyjne nie wystarczą, gdy wokół nas tyle problemów do rozwiązania. Propozycje, nad którymi pracujemy, wiązać się będą na pewno z wykorzystaniem położenia Sochaczewa...

- ...jako węzła komunikacyjnego?

- Jako miasta na szlaku, zawsze na skrzyżowaniu dróg i linii kolejowych. Teraz obserwujemy, że Sochaczew się wyludnia. A warto przypomnieć, że kiedyś były to aż dwa miasta obok siebie: Sochaczew i Chodaków, które po przyłączeniu tego drugiego w jedną wspólnotę się zintegrowały. Trzeba zachęcać ludzi, żeby się w Sochaczewie osiedlali, u nas płacili podatki, z korzyścią dla rozwoju miasta, ale muszą tu znaleźć dobre warunki, niezbędny jest pewien system zachęt. Niedaleko przecież od nas do Warszawy a mieszkania i domy są bez porównania tańsze. Wie Pan przecież, że Sochaczew to piękne miasto; stare zamczysko, rzeka, zieleń, muzeum kolei, niedaleko Żelazowa Wola z dworkiem Fryderyka Chopina. Również Centralny Port Komunikacyjny powstanie niedaleko od nas, skróci to drogę do większości dużych ośrodków miejskich, grzechem byłoby, gdybyśmy w Sochaczewie z tego nie skorzystali.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do