.png)
Znów podobnie jak 15 października 2023 radosnym zaskoczeniem okazała się wysoka frekwencja. W pierwszej turze wyborów prezydenckich wzięło udział ponad dwie trzecie z nas (67,3 proc). Najwięcej na Mazowszu (73,4 proc). O tym, kto zostanie prezydentem, rozstrzygnie 1 czerwca druga tura, do której awansowali Rafał Trzaskowski (31,4 proc) i Karol Nawrocki (29,5 proc), a więc kandydaci obecnej (Koalicja Obywatelska) oraz poprzedniej (Prawo i Sprawiedliwość) partii władzy.
Nikła różnica poparcia dla obu beneficjentów pierwszego głosowania nie uprawnia jeszcze do wskazania faworyta. Paradoksalnie ale i sprawiedliwie, bo takie są prawa demokracji, o losach prezydentury rozstrzygną zwolennicy pozostałych, już wyeliminowanych z gry kandydatów. W sumie 40 proc społeczeństwa. Bo tylu z nas zagłosowało na pretendentów zwykle przedstawiających się jako antysystemowi, nawet jeśli zasiadają w parlamencie, zgodnie za to ignorowanym przez media głównego nurtu, ograniczające narrację do zimnej wojny plemiennej między obozami prezydenta stolicy i prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, jakby inni politycy nie istnieli.
Ze wspomnianych już kandydatów alternatywnych najlepiej spisali się zwalczający się nawzajem równie zajadle co Trzaskowski z Nawrockim niedawni koledzy z Konfederacji i przedstawiciele nurtu konserwatywno-narodowego Sławomir Mentzen (14,8 proc) i Grzegorz Braun (6,3 proc). Niełatwo przewidzieć, co zrobią dalej ich wyborcy, skoro zarówno poparcie Nawrockiego jako krzywdziciela staruszków (afera z wyłudzeniem kawalerki od seniora w zamian za opiekę, której nie było) i kompana trójmiejskich gangsterów jak Trzaskowskiego jako zwolennika aborcji na życzenie i przymusowego przestawiania mieszkańców na wegetarianizm a nawet odzwyczajania ich od jedzenia sera i jajek - narazi ich na oczywisty dyskomfort estetyczny i moralny.
Nie ma za to podobnych skrupułów największy przegrany tych wyborów marszałek Sejmu Szymon Hołownia, co uzyskawszy milion głosów (5 proc), jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników przehandlował je za miskę soczewicy Trzaskowskiemu. Skoro szczegółów kontraktu nie poznaliśmy, można domniemywać, że wiążą się one z nadzieją marszałka na pozostanie na tym stanowisku, które miał na zasadzie zapisanej w umowie koalicyjnej rotacji przekazać jesienią Włodzimierzowi Czarzastemu. O kłopotach tego ostatniego mowa będzie za chwilę. Apele Hołowni do wyborców mogą się jednak okazać daremne, zwłaszcza w wypadku zwolenników Polskiego Stronnictwa Ludowego, skoro dopiero co ich zawiódł, być może grzebiąc ostatecznie zwycięski w 2023 r. i kluczowy dla powołania rządzącej Koalicji 15 Października projekt Trzeciej Drogi.
Pogląd, że głosami się nie handluje, powtarza natomiast Adrian Zandberg (4,9 proc poparcia) kolejny poseł i kandydat antysystemowy w jednej osobie, którego wygrana z namaszczoną przez bohatera afery Lwa Rywina, Czarzastego, wicemarszałkinią Senatu Magdaleną Biejat (4,2 proc), oznacza zwycięstwo lewicy ideowej nad postkomunistyczną. Można zaryzykować twierdzenie, że oto dekomunizacja przeprowadzona została w 36 lat po zmianie ustroju głosami lewicowych wyborców a więc w najbardziej demokratyczny sposób.
Zaczyna się kampania przed drugą turą. Do tej pory wyborcy objawili bez porównania więcej dojrzałości i roztropności niż kandydaci, ich sztaby i zaplecze, a także media głównego nurtu, eksperci a nawet autorytety społeczne, od których niczego nowego się nie dowiedzieliśmy. Nic straconego, zostaje jeszcze sporo czasu do rozstrzygającego głosowania. Rolą kandydatów - a ściślej jednego z nich - pozostaje, żeby nas do siebie przekonać.
Zwłaszcza, że różnią się w kwestiach najważniejszych teraz dla Polski, w których prezydent ma realne uprawnienia: obronności i polityki międzynarodowej. Nawrocki nie przyjmuje do wiadomości kryzysu współpracy transatlantyckiej, spotyka się z Donaldem Trumpem i gości skrajnie prawicowego kandydata na prezydenta Rumunii George'a Simiona. Trzaskowski liczy na przekształcenie zjednoczonej Europy we wspólnotę również obronną, sojusz z Francją i Niemcami.
Przyszłych rozstrzygnięć jeszcze nie znamy. Ważne, byśmy mieli na nie wpływ. Daje go nam karta wyborcza. Użyjmy jej skutecznie również 1 czerwca
Mazowiecka Wspólnota Samorządowa przed każdymi wyborami zachęca do udziału w głosowaniu. Tym większa więc satysfakcja z kolejnego rekordu frekwencji na Mazowszu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie