Reklama

Urszula Krawczyk: Gmina jak rodzina

16/09/2024 06:06

Z Urszulą Barbarą Krawczyk, przewodniczącą Rady Programowej Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, prezesem Fundacji Akademia Kobiet Skutecznych, rozmawia Łukasz Perzyna

- Partie polityczne zwykle żyją od wyborów do wyborów, swoją aktywność objawiają w każdej kampanii, czas między nimi służy podziałowi tego, co uda się w nich uzyskać. Jak rozumiem MWS widzi rzecz inaczej, w tym sensie, że zawarte w nazwie słowo "Wspólnota" zobowiązuje?

- Oczywiście, że to prawda. My nie ograniczamy naszych działań tylko do przedwyborczego okresu. Dostrzegam jeszcze jedną ważną różnicę. Partie realizują programy polityczne oparte o ideologię: lewicową, prawicową, konserwatywną czy jeszcze inną. Zrzeszają ludzi, którzy się z nimi zgadzają. Programy buduje się po to, by po dojściu do władzy realizować założenia ideologiczne. Natomiast Mazowiecka Wspólnota Samorządowa jako stowarzyszenie nie została powołana po to, żeby jakąkolwiek ideologię wprowadzać w życie. Stanowimy stowarzyszenie otwarte dla ludzi, dla których liczy się i pozostaje ważna idea - a nie ideologia - samorządności.

- Bliżej życia?

- Skupiamy działaczy samorządowych i ludzi dla, których sprawy lokalne pozostają istotne. Nie jestem samorządowcem. Nie zasiadam w żadnym wybieralnym przedstawicielstwie władzy lokalnej. Współpracuję natomiast z samorządami, wspieram ich działalność, jako prezes Fundacji Akademia Kobiet Skutecznych.

- Aktywność kobiet to znak firmowy Pani działalności?

- Naszym zadaniem pozostaje promowanie aktywności kobiet i ich sukcesów. Od dawna widzę potrzebę, żeby kobiety okazywały się kreatywne w samorządzie. Cieszy mnie, że stopień feminizacji władz samorządowych zwiększa się z każdymi kolejnymi wyborami, co statystyki potwierdzają niezbicie. Pięć lat temu po wyborach pojawiła się jedna pani marszałek. Teraz funkcje marszałków pełnią już dwie kobiety, na szesnaście województw, liczne są też wicemarszałkinie. Wszystko to pokazuje, że idziemy we właściwym kierunku. Coraz więcej kobiet chodzi na głosowanie. I startuje w wyborach. I coraz więcej po wyborach pracuje w wybranych samorządowych władzach.

- W tym momencie nie sposób nie spytać o pewien stereotyp, oczekiwania, jakie wiążą się ze sferami ich działania?

- Oczywiście warto - jeśli tak można powiedzieć - wreszcie odkleić rzeczywistą aktywność kobiet od stereotypowego jej wizerunku. Wiemy, jakie pola działania chętniej nam się pozostawia. Z definicji bardziej skwapliwie przydziela się nam funkcje w branżach uchodzących za kobiece, co wiąże się ze statystykami zatrudnienia, w domenach takich jak edukacja czy ochrona zdrowia. Jeśli rzecz ująć najkrócej, w dziedzinach, które wiążą się z opieką. Tematy takie jak infrastruktura, technologie czy choćby obiekty sportowe bardziej przypisywane są mężczyznom.

- A w praktyce jak to działa, kiedy udział kobiet w samorządzie staje się coraz większy? Na przekór stereotypom czy raczej zgodnie z nimi?

- Stereotyp nie powinien nikomu ograniczać pola twórczego działania. Tłumić talentów ani inwencji. Dlatego warto walczyć, żeby podobne schematy myślenia przełamywać. Dostrzegam, że tam, gdzie we władzach samorządowych znajduje się więcej kobiet, wprowadzane w życie przez lokalnych gospodarzy i gospodynie projekty okazują się bardziej zróżnicowane i z całym bogactwem wewnętrznym realizują potrzeby mieszkańców. Opiekuńczy pierwiastek wydaje się rzeczywiście wartościowy. Traktujemy gminę jak rodzinę. Przecież są w niej przedsiębiorcy, którzy inwestują w miejsca pracy, tak jak w rodzinie są ci, co przynoszą pieniądze do domu. Ale również ci, co wymagają opieki, seniorzy czy osoby z niepełnosprawnością. Dostrzegam tu zbieżność, która na pewno przyczynia się do tego, że kobietom w samorządzie się udaje, okazują się coraz liczniejsze i przy tym dobrze oceniane. Na pewno empatia przyczynia się do zrozumienia interesów różnych grup społecznych, co dla władzy lokalnej, tej najbliższej mieszkańcom, okazuje się niezmiernie istotne.

- Na Mazowszu inne potrzeby ma Warszawa, inne Radom, czego innego spodziewają się mieszkańcy powiatu "Warszawa zachodnia", a jeszcze inne okazują oczekiwania tam, gdzie siedzibą władz jest Zwoleń. Czy oznacza to, że dobry program samorządowy powinien zawierać pewien "inwariant", co zawrze w sobie potrzeby wszystkich i warianty, dostosowane do lokalnej już specyfiki?

- Jakbyśmy nie spojrzeli na samorządy w Polsce, dostrzeżemy, że na każdym terytorium żyją ludzie z konkretnymi potrzebami życiowymi, które różnią się ze względu na geografię i specyfikę regionu ale są obszary ważne i wymagające wsparcia bez względu na specyfikę regionu: np. przemysł i usługi czy działania przedsiębiorców na rzecz tworzenia miejsc pracy - czy w grę wchodzi sektor nowych technologii czy turystyka czy przetwórstwo rolne czy po prostu tradycyjne rodzinne gospodarstwo... Każda z grup ludzi i sektorów ich działalności ma jednak specyficzne potrzeby, do których należy się dostosować, jeśli mamy jak należy wyjść im naprzeciw. Wszędzie trzeba pamiętać o kwestiach ekologicznych, przeciwdziałaniu degradacji klimatycznej, chociaż oczywiście inaczej wygląda to tam, gdzie dopiero co wyrosła nowoczesna oczyszczalnia ścieków, a jeszcze inaczej tam, gdzie wciąż trzeba walczyć z dzikimi składowiskami odpadów. Edukacja to wszędzie rozwój wiedzy, w szkołach dla młodego pokolenia i na uniwersytetach trzeciego wieku dla seniorów, ale wskaźniki demograficzne bardzo różnią się w poszczególnych gminach i powiatach. Potrzeby ludzi, czy jak Pan mówi w Warszawie czy w Zwoleniu i powiecie, trzeba rozpoznać i zaspokoić. Każdy ma do tego prawo, obojętnie, gdzie mieszka. Wiele wspólnych kwestii dla samorządów z całej Polski określają zadania z zewnątrz, programy rządowe dyrektywy Unii Europejskiej. W Mazowieckiej Wspólnocie Samorządowej nie pracujemy nad szczegółowym rozwiązaniem dla każdego powiatu czy gminy nie na tym przecież rzecz polega.

- Na czym polega więc wspólne budowanie projektu programowego?

- Zależy nam na tym, żeby u nas, w MWS, samorządowcy mogli zaczerpnąć wiedzy i doświadczenia, które przekują się na ich decyzje. U nas nie ma centrali partyjnej, bo partią nie jesteśmy, tylko stowarzyszeniem, Wspólnotą, sam Pan zauważył, że nazwa zobowiązuje. Nigdy nikomu niczego nie narzucamy. Ważne, że od dwudziestu lat Mazowiecka Wspólnota łączy samorządy i sprawia, że współpracują dla dobra mieszkańców. 

- Łańcuch ludzi dobrej woli?

- Określiłabym raczej wspólnota, platforma współpracy albo wręcz bank dobrych pomysłów. Miejsce gdzie można zaczerpnąć inspiracji, poddać pod dyskusję innym samorządowcom pomysł czy sytuację do rozwiązania. Podzielić się wiedzą i doświadczeniem. Tak to działa. Jak powiedziałam na początku dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, jej członków i sympatyków nadszedł czas działania w lokalnych, małych ojczyznach i w przeciwieństwie do Partii Politycznej nie jest to czas przygotowania do następnych wyborów. Działamy w skali gminy ale także w skali województwa a nawet kraju. Przykładem mogą być inicjatywy takie jak Mazowieckie Forum Samorządowe które odbędzie się 6-7 listopada w Warszawie. Zapraszamy do wzięcia udziału. Będzie to miejsce dyskusji o samorządzie i jego zadaniach, nie tylko z punktu widzenia samorządowców ale także mieszkańców.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do