Reklama

Mazowieckie Forum Samorządowe 2024. Podsumowanie debat

08/11/2024 12:36

Żaden rząd po 1990 r. nie realizuje tego, co wtedy ustalono - ubolewał radny Sejmiku Mazowsza i przewodniczący MWS Konrad Rytel w trakcie zorganizowanej przez swoją macierzystą formację debaty.  Zaś Adam Struzik (PSL), od niemal ćwierćwiecza sprawujący funkcję marszałka na Mazowszu uznał, że każdy region powinien sam decydować, na co przeznaczy przynajmniej 15 procent środków, pozyskanych z Unii Europejskiej.  

Samorząd liczy na korzystne zmiany, jakie powinna zapewnić życzliwsza mu od poprzedniej władza centralna.  Na razie jednak liczy... przede wszystkim pieniądze,   których wciąż brakuje, także za sprawą sławetnego Polskiego Ładu. Tak najkrócej oddać można dylematy władzy lokalnej, najbliższej ludziom, o których rozmawiano w trakcie debaty, zorganizowanej przez Mazowiecką Wspólnotę Samorządową przy okazji Kongresu Kobiet Aktywnych w stolicy 6 listopada. . 

Mieszkańcy nie pytają, skąd brać pieniądze, tylko oczekują ich wydatkowania na inwestycje - zauważył moderator jednego z paneli Dariusz Kacprzak (MWS). Senator Krzysztof Kwiatkowski wskazał, że poprzednia władza centralna pomniejszyła wpływy podatkowe. Państwo to sobie zrekompensowało, podnosząc składkę zdrowotną. Samorząd nie dysponuje podobnymi możliwościami. Intencją obecnej władzy pozostaje jednak zniwelowanie niesprawiedliwości, stąd niedawne regulacje ustawowe. 

Reforma Andrzeja Domańskiego zwiększa o 20 miliardów złotych rocznie dochody wszystkich gmin w Polsce - reklamował reprezentujący obecnie rządzących senator.

Nowy prezydent Elbląga Michał Missan, w poprzedniej kadencji pełniący funkcję o szczebel niższą, wykazał, że ok. 300 mln zł stracił w ostatnich latach budżet jego miasta. O tyle trzeba było okroić komunikację miejską i zatrudnienie w edukacji. Teraz budżet przekroczy miliard złotych, wzrósł rok do roku o 10 procent, Elbląg zaczyna składać wnioski i korzystać z dostępnych środków unijnych w tym z Krajowego Planu Odbudowy, zablokowanego za poprzedniej władzy w kraju. Jednak wadą nowej ustawy pozostaje niedoszacowanie oświaty. 

Katarzyna Pazio, starosta wołomiński, zwróciła uwagę, że ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego likwiduje subwencję oświatową. Szkoły przyjdzie finansować z dochodów własnych. Kwota bazowa na jednego ucznia wynosi 9400 zł i wzrośnie o 5 proc. 

Szerzej widzi problem występujący w roli gospodarza debaty Konrad Rytel, przewodniczący MWS i radny Sejmiku Mazowieckiego. Zastrzegł, że nie tylko pozostaje entuzjastą samorządu, ale w jego działalności uczestniczy od początku wolnej Polski.

- Każdy rząd coś nam obiecuje. Ale samorząd zawsze pozostaje tym stojącym u drzwi pańskich - zauważył Konrad  Rytel. Zwrócił uwagę,  że wszystkie trzy szczeble samorządu dostają w sumie 51 proc udziałów w PIT. - A gdziekolwiek byśmy nie stanęli, zawsze postawimy stopę w jakiejś gminie - tłumaczył obrazowo radny Sejmiku.

Gorzkie paradoksy lokalnych finansów

O szczegółach opowiadali lokalni włodarze. Starosta powiatu mińskiego Remigiusz Górniak alarmował,  że urzędnicy starostwa zarabiają... w okolicach płacy minimalnej. W  Elblągu, gdzie rządzi prezydent Michał Missan, w całej sferze samorządowej zatrudnionych jest 2,250 osób. W wojsku mogą zarobić 6 tys zł miesięcznie. A włodarz sporego miasta nie jest w stanie zaproponować wykształconym ludziom,  których jego administracja potrzebuje, konkurencyjnych stawek. 

- Psycholog po studiach chce wyższej płacy, niż u mnie 4 tys, bo tyle mógłby zarobić - zauważył z kolei Górniak. Tymczasem jeśli chodzi o funkcję opiekuńczą samorządu potrzeby rosną w postępie geometrycznym,  co dotyczy zwłaszcza psychiatrii dziecięcej. Niezmiernie trudno przychodzi oszczędzać, gdy w tyle głowy ma się szansę na zmniejszenie liczby samobójstw wśród dzieci.  Psychologowie wolą jednak zakładać własne prywatne gabinety, niż iść na samorządowe posady. 

Starosta miński przedstawił jeszcze jeden paradoks: jedyny dodatni wynik finansowy szpitala w Mińsku Mazowieckim odnotowano w pandemii, kiedy nie generował on strat, ponieważ... był wtedy zamknięty.                

Zaś Elbląg ma 300 milionów zł długu, co przypisać trzeba również ustanowionym przez poprzednią władzę centralną niekorzystnym dla samorządu regulacjom. Pomimo to prezydent Michał Missan zapowiada działania, za sprawą których ludzie będą chcieli w Elblągu mieszkać a firmy inwestować. Wtedy dochody z podatków okażą się większe.

Swoich planów, związanych z energią odnawialna, o czym mówił w trakcie innego panelu dyskusyjnego, nie zarzuca również burmistrz Serocka Artur Borkowski. Mieszkańcy cenią sobie jego kreatywność, skoro w tym roku wybrali go na kolejną kadencję już w pierwszej turze i z wynikiem lepszym, niż uzyskał w stolicy Rafał Trzaskowski.

Znajdowano w dyskusji recepty zarówno tak proste, że aż dziw, że władza centralna na nie sama nie wpadła ("Nie zabierajcie nam pieniędzy po to, by je nam później znowu rozdawać - radził Konrad Rytel) jak paradoksalne: - Nich rząd nam zabierze oświatę, a VAT sobie zostawi - podpowiadał gospodarz Elbląga Missan, gdy pojawiły się sugestie, że lokalni włodarze nie uzyskają udziałów w dochodach z tego podatku za sprawą procedury nadmiernego deficytu budżetowego. 

Samorząd pozostaje o 30 proc tańszy od administracji rządowej - chwalił Krzysztof Kwiatkowski. Pozostaje mieć nadzieję, że wiele razy powtórzy to w Senacie.

Kierować własnym państwem i za nie odpowiadać  

Otwierając kolejną panelową dyskusję wykładowca Maciej Cesarz przytoczył słowa jednego z autorów pionierskich dla polskiego samorządu regulacji prof. Jerzego Regulskiego, że społeczeństwo obywatelskie to takie, co potrafi kierować własnym państwem i za nie odpowiadać. Zapisany w najnowszej historii w sposób podobny co nieżyjący już prof. Regulski uczestnik debaty Jerzy Stępień przestrzegał przed  "odwróceniem reformy samorządowej", której przed laty był jednym z autorów. I powrotem do państwa scentralizowanego, co w jego opinii wciąż nam grozi. Źle by się stało, zwłaszcza, że jak podkreśla prof. Stępień, samorządu nam zazdroszczą inne kraje, nawet chlubiące się dłużej funkcjonującą demokracją.

Wicemarszałek Warmii I Mazur Katarzyna Sobiech przywołała znaną z psychologii piramidę potrzeb Maslowa. Samorząd najpierw ma obowiązek spełnić te podstawowe. Kiedy to zrobi, "ludzie poczują się wspólnotą, będą chcieli u nas mieszkać, uczestniczyć we wszystkim co istotne i współdecydować".               

Dumą z dynamiki rozwoju Mazowsza podzielił się z zebranymi jego marszałek Adam Struzik. Województwo, przecież jedno z szesnastu, ma 23 proc udziału w produkcie krajowym brutto kraju. 

Liderem tej dynamiki wzrostu pozostaje oczywiście warszawski  obszar metropolitalny ale także wyodrębniona statystycznie pozostała część Mazowsza wedle statystyk rozwoju znajduje się pośrodku stawki. 

Czego w tej sytuacji potrzebuje samorząd? - Przyda się wreszcie ustawa metropolitalna, zablokowana przez poprzednią ekipę. I przywrócenie zabranych nam funduszy ochrony środowiska. Niezbędny okaże się także powrót doradztwa rolniczego do samorządów wojewódzkich - wyliczał marszałek Adam Struzik.

Odwołał się też do podstawowych dla samorządu pojęć subsydiarności i pomocniczości. I szerzej - solidarności po prostu. Przypomniał, że subsydiarność pozostaje zapisana w artykule 5. Traktatu Unii Europejskiej. 

W  województwie mazowieckim mamy ponad 7 tysięcy  miejscowości. Czego byśmy nie dotknęli, zasada subsydiarności musi być stosowana - uzasadniał Struzik.

Ponieważ "w Brukseli nie da się wszystkiego zaplanować", każdy region powinien decydować sam, na jakie własne potrzeby wyda 15 procent środków z Unii Europejskiej.

Radny Sejmiku Podlasia Stanisław Derehajło opowiadał, że mieszka o 30 kilometrów od wschodniej granicy. Problemem tam okazuje się depopulacja.  Podlasie wyludnia się z różnych względów, jednym z nich pozostaje deficyt bezpieczeństwa.

O nim właśnie rozmawiali uczestnicy innego panelu, zorganizowanego przez MWS a moderowanego przez znawcę geopolityki Roberta Kuraszkiewicza: generałowie i specjalistka od cyberbezpieczeństwa Katarzyna Korzeniewska z Banku Millenium. Zwrócili uwagę na fakt, że Polska pozostaje krajem najbardziej atakowanym w cyberprzestrzeni. Ale to nie jedyne zagrożenie.

- Iskandery pokrywają od 2017 swoim zasięgiem całe terytorium Polski - mówił o rakietach z obwodu kaliningradzkiego gen. Bogusław Bębenek. A gdy w ramach ćwiczeń "Zapad 2021"  jeszcze przed wybuchem pełnoskalowej wojny w Ukrainie testowano desant pododdziałów rosyjskich i białoruskich tuż za naszą wschodnią granicą, wśród uczestników znajdowali się również żołnierze z Chin. 

Dlatego jak uznał inny generał Jerzy Michałowski - system "budowania odporności" powinien być ponadpartyjny, aby nie zmieniano go po każdych wyborach na potrzeby kolejnych kadencji władzy. Z pewnością rozumieją to samorządowcy, pytanie, na ile wie o tym władza centralna.

Nikt nie zainwestuje w rejonie, który może być zbombardowany - ujął dosadnie ten problem radny Podlasia Stanisław Derehajło.         

Aktualizacja: 08/11/2024 13:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do