.png)
apeluje - Stanisław Piecyk
Mamy za sobą piękne święto - Walentynki, a przed sobą, w dniu 08 marca, Święto Kobiet. Jest ono obchodzone od 1909 roku, ale jego szczegółowy termin ustalił W. Lenin za namową bolszewickiej feministki Aleksandry Kołłątaj, która w ten sposób chciała uczcić dzień wybuchu w dniu 08 marca 1917r strajku i protestów rosyjskich kobiet w Moskwie - przeciw wojnie. Świętem niepracującym uczyniły to święto dopiero władze ZSRR w 1965 roku i decyzja ta objęła także Polskę.
Od 1975 roku uchwałą ONZ Dzień Kobiet jest świętem międzynarodowym. Za czasów Edwarda Gierka do rzeczowych prezentów wręczanych kobietom w Święto Kobiet w zakładach pracy (pończochy, rajstopy, ręczniki, mydło, kawa) zaczęto dodawać kwiaty: goździki lub tulipany. Dziś to święto jest świętem urzędowym Rosji i byłych krajów socjalistycznych w Europie, w Chinach, Korei Północnej, Wietnamie, Kubie i Brazylii, a także w kilku krajach Afryki w których ZSRR próbował zainstalować komunizm. Komunizmu nie ma, a święto zostało. Jest ono okazją do dobrej zabawy jak w przypadku krakowskiej manify z marca 2019 roku, ale jak w temat wchodzą polityczki, to się kończy zabawa.
Jestem zwolennikiem tradycyjnej roli kobiety i mężczyzny w naszej cywilizacji, no bo widzę ogromne różnice nie tylko w budowie fizycznej, ale też w psychice, mentalności, kulturze życia kobiety i mężczyzny. Oburzam się gdy oglądam uliczne demonstracje feministek, których przywódczynie bluzgają bardziej niż lumpy z bogatym więziennym doświadczeniem, które namawiają kobiety do nie rodzenia dzieci. Jednocześnie w parlamencie, demograficzny niż w Polsce, chcą uzupełniać migrantami z Afryki i Azji. Zwalczają nasz katolicki kościół i nie widzą, nawet dla kobiet, żadnych niebezpieczeństw związanych z islamizacją Europy. Ba! W telewizji były pokazywane szczęśliwe Polki, które przeszły na islam. Uznają płeć jako stan do dowolnej decyzji człowieka. Walczyły o dopuszczenie legalności miękkich narkotyków w Belgii, Holandii i Szwecji i spowodowały tym całkowity demontaż bezpieczeństwa obywateli tych państw. Upadła nawet poprawność polityczna bo walki gangów narkotykowych w tych krajach nie da się już ukryć, jak nie da się ukryć częstych i krwawych aktów terrorystycznych w całej Europie Zachodniej. Na szczęście twierdza tych lewackich poglądów padła wraz z wyborem na prezydenta USA – Donalda Trampa. Pocieszające jest to, że najnowsze badania opinii publicznej wskazują, że lewicowe partie mogą się nie dostać do parlamentu w przyszłych wyborach. Słuszna kara polityczna nadchodzi.
Czy o tych problemach powinienem pisać w przededniu Święta Kobiet? Ja twierdzę, że tak. Bo krytykowane poglądy zagrażają zdrowej cywilizacji, bo likwidują podstawy do uznawania kobiet za wyjątkowy dar Boga – źródło naszego życia na Ziemi, a to jest prawda, którą trzeba chronić. Co raz częściej i coraz głośniej kobiety w takich krajach jak Belgia, Holandia, a szczególnie w Danii wyrażają tęsknotę za czasami gdy były podmiotem opieki mężczyzn w myśl panującej wówczas kultury życia traktującej kobiety jako płeć piękniejszą od tej męskiej, ale zarazem słabszą, delikatniejszą i tym samym wymagającą opieki tej płci brzydszej, ale silniejszej. Dziś takie traktowanie kobiet jest w wymienionych krajach zakazane, więc prawie każda kobieta musi w rozwiązywaniu własnych problemów radzić sobie sama. Oglądałem ostatnio reportaż z udziałem czterech Polek mieszkających w Kopenhadze. Siedziały na kocu w jednym z licznych parków Kopenhagi i wszystkie wyrażały jednoznacznie tęsknotę za polskimi obyczajami w traktowaniu kobiet. Niedługo polskie kobiety wejdą w skutki podobnej obłędnej, niekończącej się w swoich celach, czerwonej emancypacji, bo po ostatnich wyborach parlamentarnych, feministki mają duży (uważam, że za duży) wpływy także w Polsce. Zasiadają licznie w polskim rządzie i sieją swoimi decyzjami bałagan organizacyjny oraz zagrożenia dla służby zdrowia i szkolnictwa. Umocniły swoją władzę, ale nie umocniły swojej wiedzy nie tylko o roli kobiet w rozwoju cywilizacji zachodniej, ale posiadają fatalną wiedzę o „wielkich” Polkach z przeszłości. Zapytane o to wymieniają po kilka nazwisk, takich jak: Szymborska, Tokarczuk, Konopnicka, Skłodowska – Curie i na tym koniec. Przejrzałem dwie książki i kilka opracowań z tematu „Piękne, mądre, zdolne i waleczne kobiety w dziejach Polski” i stwierdziłem, że wszyscy ich autorzy mieli poważny problem z ustaleniem list takich kobiet, o czym świadczy fakt, że na wszystkich pięciu listach powtórzyło się tylko nazwisko jednej Polki, a mianowicie naszej wielkiej uczonej, podwójnej noblistki (z fizyki i chemii) Marii Skłodowskiej – Curie.
Aż trzykrotnie wystąpiło nazwisko Wiesławy Szymborskiej, noblistki z 1996 roku w dziedzinie literatury, oraz Ireny Sendlerowej (1910 – 2008r) działaczki społecznej, pielęgniarki z zawodu, która uratowała od śmierci ponad 2500 dzieci żydowskich.
Dwukrotnie na tych listach pojawiło się siedem kobiet, w tym między innymi takie polskie kobiety jak:
Emilia Plater (1806 – 1831), narodowa bohaterka Litwy, Białorusi i Polski z Powstania Listopadowego.
Pola Negri (prawdziwe nazwisko Apolonia Chałupiec), gwiazda kina niemego, do dziś najbardziej znana na świecie polska aktorka (1896 – 1987).
Królowa Jadwiga Andegaweńska, pierwsza kobieta na polskim tronie (lata 1373 – 1399), żona Władysława Jagiełły, dzięki której Litwa zawarła z Polską unię i stała się państwem chrześcijańskim, a Polska weszła na ponad 300 lat na ścieżkę europejskiego mocarstwa.
Aleksandra Szczerbińska – druga żona Józefa Piłsudskiego, działaczka niepodległościowa, żołnierz Legionów Polskich, działaczka PPS i POW, odznaczona Orderem Virtuti Militari.
Stanisława Walasiewicz znana w USA pod nazwiskiem Stella Walsh, wielka lekkoatletka, zdobywczyni złotego medalu igrzysk olimpijskich z 1932 na 100m i dwóch srebrnych medali (100 i 200m) podczas IV Igrzysk (1934r) w Londynie. Zdobywczyni tytułów mistrza Europy (100m i 200m), 14-krotna rekordzistka świata na dystansach 50, 60. 80, 100, 200, 1000m.
Pytam - dlaczego na żadnej liście nie ma nazwiska Ireny Szewińskiej, która zdobyła kilkakrotnie więcej medali olimpijskich niż Walasiewicz i dwukrotnie ogłaszana była najlepszym sportowcem świata. W dodatku ciało Walasiewicz po tragicznej śmierci (została zastrzelona w 1980r, na parkingu przez miejscowych rabusiów) zostało poddane badaniom medycznym (sekcji zwłok), które odkryły, że w 70% jest mężczyzną (posiadała męskie i żeńskie narządy płciowe i męskie chromosomy Y) . Walasiewicz walczyła o obywatelstwo USA i w końcu je uzyskała w 1956 roku, w drodze fikcyjnego małżeństwa z amerykańskim bokserem. Natomiast Irena Szewińska godnie reprezentowała Polskę od początku swojej kariery sportowej, w każdym jej momencie, a także jako działaczka olimpijskich władz sportowych, a swoją kobiecość udowodniła rodząc dwóch wspaniałych synów.
Ten fakt zrodził mój sprzeciw, tym bardziej, że na omawianych listach widziałem nazwiska kobiet, które miały za sobą bardzo bogatą współpracę z komunistyczną władzą w Polsce. Polskie feministki jakoś dziwnie milczą w tym temacie. No więc skoro na tych listach brak takich nazwisk jak Matylda Getter (polska zakonnica ratująca dzieci z Getta) jak Irena Szewińska, jak wielka bohaterka walki o niepodległość Polski – Danuta Siedzikówna ps. „Inka” , to ja muszę zwrócić się z apelem do Instytutu Pamięci Narodowej o wykonanie takiego informatycznego zbioru TOP 500 czyli „500 najważniejszych polskich kobiet” z krótkim ich życiorysem i wolnym dostępem dla przeglądających. W jego tworzenie można by zaangażować społeczeństwo, a szczególnie kobiece organizacje.
Zwracam uwagę, że w dalszym ciągu dominującą pozycję na rynku bohaterów narodowych pełnią mężczyźni i to niezależnie od faktów. Pisałem w książce „W tyglu Ursusa” , a także w numerze 88 gazety „SAMORZĄDNOŚĆ”, że strajk (bunt) załogi w Zakładach Mechanicznych Ursus w 1976 roku wywołały kobiety z Zakładu Silnika, ale prawda ta przebija się bardzo trudno i bardzo powoli. Co prawda Zarząd Dzielnicy Ursus m. st. Warszawy podjął w 2024 roku uchwałę o rozpoczęciu prac upamiętniających ten fakt tablicą pamiątkową przy istniejącym pomniku przy Placu Czerwca 1976 roku, ale prace nad tym pomysłem są nadal tylko w zamysłach władz Ursusa, nawet w sytuacji gdy są przedmiotem interpelacji radnych ze współrządzącego Ursusem klubu radnych Stowarzyszenia Obywatelskiego. Wiem, że tego typu zadania są trudne ze względu na zależność od zewnętrznych instytucji takich jak IPN, ale co dzisiaj, w dobie urzędolenia i powszechnej biurokracji - jest łatwe?
Na koniec pozwolę sobie zauważyć, że taka sytuacja jest w całej Polsce. Gdyby nie figurki Matki Boskiej, zauważalne głównie na wsiach i przy kościołach, to można by wnioskować, że w Polsce, niczym w państwie islamskim, kobiety są bohaterkami, ale tylko w granicach mieszkania.
Co prawda mojemu sercu i rozsądkowi bardziej podoba się lutowe święto Walentynek, ale skoro w wielu domach nadal obchodzi się Święto Kobiet, to z tej okazji życzę Wam drogie Panie, oprócz zdrowia i sukcesów osobistych, także uznania na równych prawach z mężczyznami - miejsca w historii Polski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie