.png)
80-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została uczczona nie tylko w Warszawie i na Mazowszu, ale także w wielu miejscach Polski. Tym razem rocznica ta została potraktowana jak święto narodowe, a moje oczy po raz pierwszy zauważyły, że przy miejscach upamiętniających szczególne wydarzenia z PW, było więcej młodych ludzi niż starszych. To dobry znak. To nadzieja, że należna Powstańcom Warszawy pamięć – będzie zachowana przez kolejne pokolenia.
Zwracam jednak uwagę, że każdy medal ma dwie strony. Do oceny medalu należy widzieć obie. Przypominam więc, że w dniu 2 października 1944 roku, po 63 dniach walk z wojskami niemieckimi, przedstawiciele Komendy Głównej AK w osobach: płk Kazimierz Iranek-Osmecki oraz ppłk Zygmunt Dobrowolski podpisali w kwaterze SS w Ożarowie Mazowieckim akt kapitulacji Powstania.
Przypominam także, że szacuje się (dokładnej liczby nie da się ustalić), że w powstaniu zginęło od 15 do 18-tu tysięcy żołnierzy polskich (wliczając w to wojska płk. Berlinga z I Armii LWP ze wschodu) oraz od 150 tysięcy do 180 tysięcy cywili. Wiele z tych osób ma tylko i wyłącznie groby honorowe, a nawet nie ma ich w ogóle, bo nigdy nie odnaleziono ich ciał, bo ginęły całe rodziny. Podam tylko dwa dobrze mi znane przypadki.
Oto Zdzisław, młodszy brat marszałka Wiesława Chrzanowskiego (o którym będzie dalej), w lutym 1944 roku został rozstrzelany na Pawiaku (wprowadzał Wiesława w struktury wojskowe Młodzieży Wielkiej Polski). Niestety hitlerowcy nie oddawali zwłok rodzinom lecz je palili, a prochy zakopywali w sobie znanych miejscach. To był podwójny cios dla katolickiej rodziny Chrzanowskich, a szczególnie dla Wiesława, który był bardzo zżyty z bratem.
Drugi przypadek pochodzi z moich kręgów rodzinnych. Otóż ojciec mojego szwagra w pewien sierpniowy dzień 1944 roku, wyszedł jak zwykle rano z domu na Powiślu na poszukiwania żywności. Nigdy już do domu nie wrócił, w którym zostawił żonę i trzyletniego synka. Tego dnia było silne bombardowanie Powiśla przez lotnictwo niemieckie, po którym pojawiło się wiele nowych zgliszcz i setki kolejnych zabitych cywili. Od tego dnia rodzina Nowaczkiewiczów bezskutecznie poszukiwała (także w latach pięćdziesiątych) śladów zaginionego członka swojego rodu i takich rodzin było w Warszawie bardzo dużo. O nich też powinniśmy pamiętać gdy oddajemy hołd powstańcom Warszawy i oceniamy wartość Powstania Warszawskiego dla walki naszego narodu o wolność i niepodległość, bo nakazuje to logika i zwykła przyzwoitość.
Po tym wstępie wracam do reportażu z tegorocznych obchodów 80-tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Świętowano już od wczesnych godzin. Np. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego uroczystości rozpoczęły się w samo południe. Na zaproszenie NSZZ „Solidarność” UW przybyłem tam pół godziny wcześniej, bo byłem w podwójnej roli. Z Mirosławem Bertowskim reprezentowaliśmy Stowarzyszenie Weteranów Solidarności, a ja dodatkowo gazetę Samorządność, bo miałem zamiar zebrać materiały do tego reportażu.
Już na początku ulicy Krakowskie Przedmieście biły w oczy obrazy świadczące, że Warszawa świętuje.
Przy pomniku Kopernika ujrzałem pięknie prezentującą się drużynę harcerek. Przyjechały do Warszawy z Pionek, by świadczyć nie tylko funkcje honorowe podczas uroczystości, ale także pomocowe. Sam takiej pomocy doznałem na kampusie UW kiedy to harcerze zorganizowali dla mnie krzesło i dwukrotnie częstowali mnie chłodną wodą (było upalnie).
Podczas powstania, na wysokości kościoła Św. Krzyża, w poprzek ulicy Krakowskie Przedmieście, była barykada, na której walczył plutonowy chorąży Wiesław Chrzanowski (dwukrotnie ranny w powstaniu), wielki patriota, opozycjonista, torturowany więzień komuny, założyciel i pierwszy prezes ZChN, profesor prawa, minister sprawiedliwości, pierwszy Marszałek Sejmu III RP, senator.
A na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego tradycyjnie jak co roku odbyła się uroczystość uczczenia pamięci żołnierzy AK z oddziału kapitana Cypriana Odorkiewicza o pseudonimie „Krybar”. Pseudonim ten przyjął na cześć swoich dwóch córek - Krystyny i Barbary.
Od wielu lat uroczystości te i inne (jak np. rocznice wydarzeń marcowych z 1968 roku) prowadzi w sposób profesjonalny profesor Tomasz Ochinowski. Znakomitą oprawą uroczystości był występ Chóru Kameralnego Musicum UW wspieranego przez Chór Akademicki UW. Przed złożeniem wieńców przez liczne delegacje, okolicznościowe przemówienie wygłosił rektor UW – prof. Alojzy Z. Nowak.
Na uroczystości byli obecni ostatni czterej żyjący żołnierze z oddziału „Krybara” w osobach: prof. Jerzy Gaździcki ps. „Gołąb”, Wojciech Roszak ps. „Kajman” , Włodzimierz Maczunndres ps. „Chomik” oraz prof. Zygmunt Lalak. W ich imieniu wystąpił profesor Gaździcki, który przypomniał kilka interesujących epizodów z walk powstańców wokół UW. Ja z jego wystąpienia zapamiętałem w szczególności tę wypowiedź - Mieliśmy dwóch wrogów; hitlerowskie Niemcy były wrogiem militarnym, ale wrogiem politycznym była Sowiecka Rosja.
Uczestnicy uroczystości mogli otrzymać bardzo interesujące opracowanie pt. „Dziennik powstańczego Powiśla” – publikacji towarzyszącej wystawie KRYBAR – 80 lat pamięci.
Spod UW, musiałem szybko przemieścić się pod bramę nr II Powązek (brama Św. Honoraty) gdzie corocznie spotykają się ci co chcą oddać cześć marszałkowi Sejmu – profesorowi Wiesławowi Chrzanowskiemu (zmarł w 2012r).
Te nasze wizyty na Powązkach, w każdą kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego, to kontynuacja zwyczaju prof. Chrzanowskiego, który w taki dzień odwiedzał groby swoich koleżanek i kolegów z Warszawskiego Powstania. Uczestnikiem tych patriotycznych wypraw był m. innymi były marszałek Sejmu – Marek Jurek i to on po śmierci marszałka Chrzanowskiego postanowił podjąć się zadania kontynuowania tej tradycji i od tamtego momentu ja również uczestniczę w tych uroczystościach. Jest nadzieja na ich kontynuację, bo jest nas co raz więcej, bo towarzyszy nam co raz więcej młodych ludzi, co widać na fotografii.
Nad grobem rodziny Chrzanowskich wspomnienia o profesorze Chrzanowskim wygłosili: Marek Jurek, Robert Kuraszkiewicz i Stanisław Piecyk.
Dzięki ekipie dziennikarza Jana Pośpieszalskiego (na zdjęciu - pierwszy z lewej) mogliśmy tego dnia w Wydarzeniach Polsatu obejrzeć bardzo interesujący reportaż o Wiesławie Chrzanowskim.
Ostatnie z prezentowanych zdjęć, zostało wykonane już po odejściu ponad połowy uczestników uroczystości. Mnie tu też już nie ma, a zdjęcie nadesłał mi główny organizator tych uroczystości – Lech Łuczyński (stoi za swoją córką Marią – harcerką). Zamykając uroczystość Lech Łuczyński powiedział:
- Do zobaczenia w przyszłym roku w liczniejszym gronie!
Będę i w przyszłym roku, bo mam wiele powodów, by znowu być na grobie Wiesława Chrzanowskiego, szczególnie w każdą rocznicę Powstania Warszawskiego, a jednym z nich jest chęć by hołd oddawany Powstańcom Warszawy stał się tradycją podtrzymywaną przez następne pokolenia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie