Reklama

Mazowsze oddało należny hołd powstańcom warszawy, ale…

22/08/2024 15:54

80-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego została uczczona nie tylko w Warszawie i na Mazowszu, ale także w wielu miejscach Polski. Tym razem rocznica ta została potraktowana jak święto narodowe, a moje oczy po raz pierwszy zauważyły, że przy miejscach upamiętniających szczególne wydarzenia z PW, było więcej młodych ludzi niż starszych. To dobry znak. To nadzieja, że należna Powstańcom Warszawy pamięć – będzie zachowana przez kolejne pokolenia.

Zwracam jednak uwagę, że każdy medal ma dwie strony. Do oceny medalu należy widzieć obie. Przypominam więc, że w dniu 2 października 1944 roku, po 63 dniach walk z wojskami niemieckimi, przedstawiciele Komendy Głównej AK w osobach: płk Kazimierz Iranek-Osmecki oraz ppłk Zygmunt Dobrowolski podpisali w kwaterze SS w Ożarowie Mazowieckim akt kapitulacji Powstania.

Przypominam także, że szacuje się (dokładnej liczby nie da się ustalić), że w powstaniu zginęło od 15 do 18-tu tysięcy żołnierzy polskich (wliczając w to wojska płk. Berlinga z I Armii LWP ze wschodu) oraz od 150 tysięcy do 180 tysięcy cywili. Wiele z tych osób ma tylko i wyłącznie groby honorowe, a nawet nie ma ich w ogóle, bo nigdy nie odnaleziono ich ciał, bo ginęły całe rodziny. Podam tylko dwa dobrze mi znane przypadki.

Oto Zdzisław, młodszy brat marszałka Wiesława Chrzanowskiego (o którym będzie dalej), w lutym 1944 roku został rozstrzelany na Pawiaku (wprowadzał Wiesława w struktury wojskowe Młodzieży Wielkiej Polski). Niestety hitlerowcy nie oddawali zwłok rodzinom lecz je palili, a prochy zakopywali w sobie znanych miejscach. To był podwójny cios dla katolickiej rodziny Chrzanowskich, a szczególnie dla Wiesława, który był bardzo zżyty z bratem.

Drugi przypadek pochodzi z moich kręgów rodzinnych. Otóż ojciec mojego szwagra w pewien sierpniowy dzień 1944 roku, wyszedł jak zwykle rano z domu na Powiślu na poszukiwania żywności. Nigdy już do domu nie wrócił, w którym zostawił żonę i trzyletniego synka. Tego dnia było silne bombardowanie Powiśla przez lotnictwo niemieckie, po którym pojawiło się wiele nowych zgliszcz i setki kolejnych zabitych cywili. Od tego dnia rodzina Nowaczkiewiczów bezskutecznie poszukiwała (także w latach pięćdziesiątych) śladów zaginionego członka swojego rodu i takich rodzin było w Warszawie bardzo dużo. O nich też powinniśmy pamiętać gdy oddajemy hołd powstańcom Warszawy i oceniamy wartość Powstania Warszawskiego dla walki naszego narodu o wolność i niepodległość, bo nakazuje to logika i zwykła przyzwoitość.

Po tym wstępie wracam do reportażu z tegorocznych obchodów 80-tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Świętowano już od wczesnych godzin. Np. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego uroczystości rozpoczęły się w samo południe. Na zaproszenie NSZZ „Solidarność” UW przybyłem tam pół godziny wcześniej, bo byłem w podwójnej roli. Z Mirosławem Bertowskim reprezentowaliśmy Stowarzyszenie Weteranów Solidarności, a ja dodatkowo gazetę Samorządność, bo miałem zamiar zebrać materiały do tego reportażu.

Już na początku ulicy Krakowskie Przedmieście biły w oczy obrazy świadczące, że Warszawa świętuje.

Przy pomniku Kopernika ujrzałem pięknie prezentującą się drużynę harcerek. Przyjechały do Warszawy z Pionek, by świadczyć nie tylko funkcje honorowe podczas uroczystości, ale także pomocowe. Sam takiej pomocy doznałem na kampusie UW kiedy to harcerze zorganizowali dla mnie krzesło i dwukrotnie częstowali mnie chłodną wodą (było upalnie).

Podczas powstania, na wysokości kościoła Św. Krzyża, w poprzek ulicy Krakowskie Przedmieście, była barykada, na której walczył plutonowy chorąży Wiesław Chrzanowski (dwukrotnie ranny w powstaniu), wielki patriota, opozycjonista, torturowany więzień komuny, założyciel i pierwszy prezes ZChN, profesor prawa, minister sprawiedliwości, pierwszy Marszałek Sejmu III RP, senator.

A na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego tradycyjnie jak co roku odbyła się uroczystość uczczenia pamięci żołnierzy AK z oddziału kapitana Cypriana Odorkiewicza o pseudonimie „Krybar”. Pseudonim ten przyjął na cześć swoich dwóch córek - Krystyny i Barbary.

Od wielu lat uroczystości te i inne (jak np. rocznice wydarzeń marcowych z 1968 roku) prowadzi w sposób profesjonalny profesor Tomasz Ochinowski. Znakomitą oprawą uroczystości był występ Chóru Kameralnego Musicum UW wspieranego przez Chór Akademicki UW. Przed złożeniem wieńców przez liczne delegacje, okolicznościowe przemówienie wygłosił rektor UW – prof. Alojzy Z. Nowak.

Na uroczystości byli obecni ostatni czterej żyjący żołnierze z oddziału „Krybara” w osobach: prof. Jerzy Gaździcki ps. „Gołąb”, Wojciech Roszak ps. „Kajman” , Włodzimierz Maczunndres ps. „Chomik” oraz prof. Zygmunt Lalak. W ich imieniu wystąpił profesor Gaździcki, który przypomniał kilka interesujących epizodów z walk powstańców wokół UW. Ja z jego wystąpienia zapamiętałem w szczególności tę wypowiedź - Mieliśmy dwóch wrogów; hitlerowskie Niemcy były wrogiem militarnym, ale wrogiem politycznym była Sowiecka Rosja.

Uczestnicy uroczystości mogli otrzymać bardzo interesujące opracowanie pt. „Dziennik powstańczego Powiśla” – publikacji towarzyszącej wystawie KRYBAR – 80 lat pamięci.

Spod UW, musiałem szybko przemieścić się pod bramę nr II Powązek (brama Św. Honoraty) gdzie corocznie spotykają się ci co chcą oddać cześć marszałkowi Sejmu – profesorowi Wiesławowi Chrzanowskiemu (zmarł w 2012r).

Te nasze wizyty na Powązkach, w każdą kolejną rocznicę Powstania Warszawskiego, to kontynuacja zwyczaju prof. Chrzanowskiego, który w taki dzień odwiedzał groby swoich koleżanek i kolegów z Warszawskiego Powstania. Uczestnikiem tych patriotycznych wypraw był m. innymi były marszałek Sejmu – Marek Jurek i to on po śmierci marszałka Chrzanowskiego postanowił podjąć się zadania kontynuowania tej tradycji i od tamtego momentu ja również uczestniczę w tych uroczystościach. Jest nadzieja na ich kontynuację, bo jest nas co raz więcej, bo towarzyszy nam co raz więcej młodych ludzi, co widać na fotografii.

Nad grobem rodziny Chrzanowskich wspomnienia o profesorze Chrzanowskim wygłosili: Marek Jurek, Robert Kuraszkiewicz i Stanisław Piecyk.

Dzięki ekipie dziennikarza Jana Pośpieszalskiego (na zdjęciu - pierwszy z lewej) mogliśmy tego dnia w Wydarzeniach Polsatu obejrzeć bardzo interesujący reportaż o Wiesławie Chrzanowskim.

Ostatnie z prezentowanych zdjęć, zostało wykonane już po odejściu ponad połowy uczestników uroczystości. Mnie tu też już nie ma, a zdjęcie nadesłał mi główny organizator tych uroczystości – Lech Łuczyński (stoi za swoją córką Marią – harcerką). Zamykając uroczystość Lech Łuczyński powiedział:

- Do zobaczenia w przyszłym roku w liczniejszym gronie!

Będę i w przyszłym roku, bo mam wiele powodów, by znowu być na grobie Wiesława Chrzanowskiego, szczególnie w każdą rocznicę Powstania Warszawskiego, a jednym z nich jest chęć by hołd oddawany Powstańcom Warszawy stał się tradycją podtrzymywaną przez następne pokolenia.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do