Reklama

Wróciła dobra atmosfera, potrzeba wyniku

09/12/2025 15:38

Z Romanem Koseckim, b. piłkarzem, gwiazdorem reprezentacji Polski (1988-1995), rozmawia Łukasz Perzyna.

- Na przełomie lat 80 i 90 był Pan jednym z najlepszych piłkarzy Europy, ale nie znalazło to odzwierciedlenia w międzynarodowych plebiscytach, jak wcześniej w wypadku Kazimierza Deyny i Zbigniewa Bońka, a później Roberta Lewandowskiego? Bo o prestiżu zawodnika decydują jednak Mistrzostwa Świata, a wtedy trzy razy z rzędu nie udało nam się na Mundial awansować, więc pozostał pewien niedosyt? Czy teraz wszyscy mają świadomość, że od wyników baraży zależy los polskiego futbolu na wiele lat?

- Jeśli chodzi o awans na tę największą piłkarską imprezę, to żeby się urzeczywistnił, wiele spraw musi się zgrać. Wtedy, w czasach o które Pan pyta, właśnie odzyskaliśmy wolność za sprawą Solidarności...

- ...której kampanię Pan wspierał przed 4 czerwca 1989 r. 

- Zarazem jednak często potem słyszeliśmy, że są ważniejsze sprawy w kraju niż piłka nożna. Skończył się jej dotychczasowy system organizacji i finansowania a nowy jeszcze nie powstał. Często zdarzało się, że piłkarze za własne pieniądze kupowali dresy do treningu czy bilety, żeby dojechać na mecze.

- Trudne warunki nie przeszkodziły Panu jednak w odnoszeniu sukcesów najpierw w Gwardii i Legii, a potem w renomowanych klubach zachodnich: Osasunie i Montpellier, Atletico Madrid i FC Nantes. Jednak pojechać wraz z kolegami na Mundial wtedy się nie udało?

- Wielu kolegów też grało w dobrych klubach. Nie potrafiliśmy się jednak jako zespół skonsolidować na miarę awansu. Teraz widzę, że podobne problemy, jak my wtedy, mają Węgrzy: ich zawodnicy występują w świetnych drużynach, jak Liverpool, gdzie gwiazdą jest Dominik Szoboszlai. Również w kraju sporo zainwestowali w piłkę nożną, a ich reprezentacja straciła szansę wyjazdu do Ameryki Północnej  na Mistrzostwa Świata.  

- My ją na szczęście zachowaliśmy, za sprawą ścieżki barażowej. Uda się nam?

- To niezmiernie ważne, żeby pojechać na ten Mundial. W USA mamy liczną Polonię, dzięki czemu będziemy grali jak u siebie. Życzę wszystkim w to zaangażowanym, żeby się powiodło. Teraz cieszymy się, że wielu naszych chłopaków regularnie występuje w dobrych klubach. Gdy już zjadą się na mecze - ważne, by mieli świadomość, że każde spotkanie barażowe jest finałem. Dwa finały z rzędu przyjdzie nam zagrać. 

- Bo przegrywający odpada, takie są w tej fazie reguły. A czego potrzebujemy, by wygrać i na Mundial pojechać?

-  Tego, by chłopaki stale grali w swoich klubach i byli zdrowi, bez kontuzji, na mecze reprezentacji. Trener może stworzyć z nich mocną drużynę.

- Wyczuwam optymizm w Pana głosie?

- Trener Jan Urban wiele już poukładał właściwie, jeśli chodzi o naszą reprezentację. Wróciła dobra atmosfera. Teraz potrzeba wyniku, który ją potwierdzi.    

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do